Wiara

0

5-DSC_0369

Są dni, kiedy po prostu nie widzę już sensu swego istnienia, szukam sposobu, aby ulżyć sobie, przychodzą okropne myśli do głowy, szukam ucieczki na zawsze…

I przychodzi chwila, ułamek sekundy, kiedy mówię „Boże, nie pozwól mi w tym stanie długo trwać” i zaczynam się modlić. Po pewnym czasie czuję ulgę, czuję lekkość ciała i duszy.

Nauczyłam się rozmawiać z Bogiem, mówić co czuję, płakać i prosić o łaski Boże.

Nie zawsze tak było.

Kiedy zmarła mi mama straciłam wiarę. Kiedy popełniłam przestępstwo znienawidziałam siebie i długi był proces odzyskiwania wiary w siebie, ludzi i Boga.

Dziwne jest to moje życie, jedno jest pewne, wszystko co mam – mam na własne życzenie. Nikogo nie obwiniam, choć mogłabym, ale staram się iść do przodu, żyć w zgodzie z Bogiem i widzę sens – głęboka wiara, że Bóg jest ze mną pomaga mi w codziennym życiu.

Swój post chcę zadedykować ludziom, którzy teraz zastanawiają się „co dalej będzie, co robić, jak żyć?”.

Proszę wierzyć, wierzyć, że wszystko się ułoży, ból mnie, rany się zagoją.

Wiara uskrzydla, uczy latać.

Pozdrawiam.

Aneta

7 thoughts on “Wiara

  1. Pięknie napisane bo szczerze i od serca … Powiem Ci , że pytanie o sens , gubienie tego sensu i na powrót odnajdowanie to przytrafia się każdemu myślącemu niezależnie od tego , po której stronie muru się znajduje . Z wiarą i nadzieją/ choć to może truizm/ jest naprawdę łatwiej . Wierzę, że wszystko to, co nam się przytrafia, ma swoją dobrą i złą stronę. To od nas zależy, na której się skupimy. Jedną z rzeczy, jaką wyniosłam z moich doświadczeń i przemyśleń, jest wręcz namacalne przekonanie, że szczęście jest decyzją. To dekret, który sobie wydajemy w każdej minucie i w każdej godzinie życia. Od nas zależy, czy się koncentrujemy na tym, co dana sytuacja nam daje, czy na tym, co nam odbiera. To jest cholernie trudne, ale do zrobienia. Mało kto wynosi takie podejście z domu. Od jakiegoś czasu mam poczucie, że jestem w punkcie zero, że za niczym nie tęsknię, do niczego nie dążę, to znaczy mam wspomnienia i jakieś plany, ale nie poświęcam im zbyt wiele uwagi. Bo mam jedno życie i jestem za nie wdzięczna. Ono jest, jakie jest, ale jest. I dużo mogę zrobić, by było jeszcze lepsze … 🙂 Czego i Tobie życzę .

  2. Dziękuję serdecznie za ten wpis! Pisałam Wam nie raz, że jestem zakochana, że moje myśli wciąż krążą wokół NIEGO. Teraz też krążą… Jak sępy wyżerają moje zranione do bólu serce! Skrzywdził mnie, pokroił na kawałki a moje serce teraz jest rozszarpywane i wyżerane, jak Prometeuszowi wątrobę…. Dziękuję Wam! Wciąż pozostaję z Wami myślami i sercem. A kto wie, może kiedyś spotkamy się na wolności.
    Wasza fanka z Krakowa!
    P.S. U nas pogoda bardzo przeplatana, ciekawe jak tam w Stolicy…

  3. “Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.!” (Filipian 4:13) Jedyne w co uwierz: odkąd powiedziałaś Jezusowi “TAK”, jesteś pod Jego skrzydłami i nikt oraz nic Cię stamtąd nie wyrwie. Nie musisz na szybko szukać sensu życia w ludzkich sprawach. Jesteś sensem życia, śmierci i powstania z martwych Króla Królów.

    Odpowiedzią zawsze będzie…Jego obecność i Jego miłość. Chłoń ją, bo jest już Twoja.

    “Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.
    Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.
    Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje.
    Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,(..) [Psalm 23, 1:4]

  4. Trafiłam tutaj całkowicie przez przypadek,właściwie niewiem od czego zacząć, los nie był dla mnie łaskawy patrząc z perspektywy czasu, na moje własne życzenie.Oddałam serce i duszę osobie która strasznie mnie skrzywdziła psychicznie i fizycznie,po ostatniej awanturze,biciu za moje rzekome zdrady, dodam że był to totalny wymysl mojego mężczyzny,otworzyłam okno i sobie przez nie poleciałam, niewiem jakby to skończyło się gdyby nie 3 promile w organizmie sami lekarze to stwierdzili,szczęście w nieszczęściu noga po poważnej operacji od zajebania zelastwa i śrub druga polamana na szczęście obyło się bez operowania, kregoslup całe szczęście cały. Werdykt 3 miesiące na wózku inwalidzkim.Od dziś zaczynam odliczać 10 tydzien mojego leżenia w łóżku, i dodam trzeźwości od 13 lat nie byłam dłużej trzezwa…Jest mi niewyobrazalnie ciężko bo zostałam samiutka jak palec,ucieklam od niego bo znów rzucał się do mnie z rękami i wpieral jaka to ze mnie dziwka,straszył ze poderznie gardło, już po ucieczce wydzwanial ze idzie mnie zabić, rozwalić mi gipsy nie zapomnę do końca życia jak siedziałam na kafelkach w kuchni plakalam bo tak się go bałam nie wytrzymałam psychicznie znowu psychiatryk, leżenie w pasach zastrzyki na sile i zastanawianie się nad sensem wszystkiego po co mi to wszystko było? Jak mogłam zakochać się w kimś takim ?Moje serce jest rozerwane na miliony kawałków, a zrobił to jedyny człowiek któremu ufał am na tym świecie, każdy mój dzień to płacz w poduszkę i zastanawianie się co teraz robi,z kim śpi .Totalne tycie czaszki ale powiedziałam musze być silna musze to przeżyć nigdy nie wrócę do terrorysty i z biegiem czasu podziękuję tej która mi go zabrała, teraz najważniejsze wrócić do zdrowia.Fajnie ze macie tego bloga mnie też niedługo czeka Zk .Pozostaje wierzyć ze czas goi rany i będzie dobrze.Pozdrowionka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *